17 stycznia, 2018

A miała to być niespodzianka


Bardzo lubię gotować. Gdy tylko czas mi na to pozwala oddaję się wtedy szaleństwom w kuchni. Gotuje różności, eksperymentuje, piekę różne ciasta. Myślę, że większość kobiet lubi takie zajęcie. I każda taka kobieta ma swojego wielbiciela i amatora jej kulinarnych wariacji. Takim właśnie oddanym amatorem i wielbicielem jest mój mąż Romek. A już w szczególności na domowe wypieki. Nie znam większego łasucha wśród mężczyzn, który by tak przepadał za słodyczami. Pomyślałam sobie, że miło by było gdybym zrobiła mu niespodziankę i dla niego upiekła ciasto drożdżowe z serem, które on tak bardzo lubi. Ponieważ w naszym wspólnym życiu bardzo rzadko zdarzają się nam takie dni, w których mogę rozpieszczać podniebienie mojego męża, czekałam na odpowiednią chwilę. I wreszcie nadszedł taki dzień.
Obudziłam się wcześnie rano, jak zwykle zresztą. Był to jeden z tych cudownych poranków, w których możemy wspólnie trochę dłużej poleżeć w łóżku, poleniuchować, a czasem oddać się miłosnym igraszkom. Zapowiadała się piękna pogoda. Słońce zaczynało leniwie zaglądać do naszej sypialni. Leżałam w łóżku obok Romka i patrząc na niego, na jego twarz pogrążoną w głębokim śnie, myślałam co i jak mu powiedzieć, aby na jakiś czas wyszedł z domu. Zdawałam sobie z tego sprawę, że nie będzie to takie łatwe, bo czasem, gdy ma wolny dzień i nie musi iść do pracy, to wtedy oddaje się błogiemu lenistwu. Musiałam coś wymyślić, aby na jakiś czas pozbyć się go z domu. I nagle przyszło mi coś do głowy, ale najpierw...
Wstałam i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam letnią rozpinaną z przodu sukienkę i poszłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie i zaparzyłam kawę. Gdy miałam już wszystko przygotowane, ułożyłam ładnie wszystko na tacy i poszłam do sypialni. Romek jeszcze spał. Pocałunkiem obudziłam go na dzień dobry. Uśmiechnął się, pocałował mnie, a widząc tacę ze śniadaniem, zapytał:
- A co to za okazja?
- Nie ma żadnej okazji- odpowiedziałam z uśmiechem. Szczerze rozbawiło mnie jego zaskoczenie, że podałam mu śniadanie i kawę do łóżka. Wspólnie zjedliśmy posiłek, śmialiśmy się, rozmawialiśmy o wszystkim, miło spędziliśmy ten poranek. Po śniadaniu poprosiłam Romka, aby wyszedł z psem na spacer. Zazwyczaj ja to robię, ale tym razem miało być inaczej. On rzadko wychodzi z psem, ale gdy już wyjdzie to wiem, że do domu nie wróci tak szybciutko. Początkowo nie podobał mu się ten pomysł, bo jak zwykle, nie chciało mu się wychodzić z domu. Ale po chwili wahania jednak się zdecydował i powiedział:
- No dobrze kochanie, pójdę.
Ucieszyłam się gdy to usłyszałam, bo pomyślałam, że w spokoju zrealizuję mój plan. Gdy wyszedł z domu szybko zabrałam się do pracy. Chciałam zdążyć przed jego powrotem. Już sama myśl o tym, że będę robić coś dla niego, przyprawiała mnie o mały dreszczyk emocji. Bo uwielbiam robić mu niespodzianki, mam ogromną przyjemność i radość z tego. Szybko się uporałam z przygotowaniem wszystkich składników. Gdy zaczęłam wyrabiać ciasto, zobaczyłam Romka w drzwiach kuchni. Zaskoczył mnie bardzo, bo miałam nadzieję, że będzie trochę dłużej na tym spacerze. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.
- Już wróciłeś? - spytałam próbując jakoś odwrócić jego uwagę od tego co akurat robiłam. On jednak dziwnie patrzył na mnie. Pomyślałam sobie ,,no tak, a miała to być niespodzianka,,. Kiedy zobaczyłam jak patrzy na moje ręce posklejane ciastem, zrozumiałam, że chyba się domyślił dlaczego chciałam się go pozbyć z domu.
Ciarki przeszyły mnie całą, bo nie wiedziałam tak do końca, dlaczego tak szybko wrócił. Przecież nawet dwadzieścia minut nie minęło. Stał w drzwiach i nic nie mówił tylko patrzył i patrzył. Odwróciłam się od niego i dalej wyrabiałam ciasto. Kiedy znów na niego spojrzałam zobaczyłam jego zadumaną minę. Trochę się zaniepokoiłam i nieśmiało zapytałam:
- Czy może coś się stało? Znowu nic nie odpowiedział tylko patrzył na mnie i na to, co robiłam. Po chwili podszedł do mnie, objął mnie od tyłu i przytulając się do moich pleców wyszeptał mi do ucha:
- Teraz już wiem, dlaczego to ja akurat miałem wyjść z psem.
- Przyłapałeś mnie - powiedziałam śmiejąc się, bo niestety mój plan się nie powiódł. Przytulił mnie mocno do siebie i znów powiedział szeptem:
- Jesteś teraz tylko moja. Przez całe moje ciało przebiegł przyjemny dreszcz. Doskonale widział, że ręce miałam zajęte, uwięzione w cieście. I chyba bardzo mu to odpowiadało, bo nie pozwolił mi abym przerwała pracę i je umyła. Obejmując mnie zaczął całować po szyi, dłońmi pieścił i ugniatał moje piersi, które nabierały pełni kształtów. Potem jego dłonie powędrowały wzdłuż mojego ciała i zatrzymały się na moich pośladkach. Zaczął je masować i ocierać się o nie. Przeszkadzała mu moja sukienka, więc z ogromnym namaszczeniem zaczął ją rozpinać. Gdy mnie już rozebrał szybko uporał się z bielizną. Cała ta sytuacja była bardzo podniecająca. Moje ręce nadal były uwięzione w cieście. Czułam się bezsilna, bezbronna i zniewolona wobec jego pieszczot. Nagle odwrócił mnie twarzą do siebie, uklęknął i zaczął całować mnie po nogach. Płynął ustami po nagich udach coraz wyżej i wyżej, aż doszedł do kwiatu rozkoszy. Złapał jedną moją nogę i zarzucił sobie na ramię. Ustami drażnił moje drżące i wilgotne płatki. A potem rozchylił je palcami i językiem zaczął szaleć w mym wnętrzu. Śmiałam się, gdy spojrzałam na swoje ręce oblepione ciastem i na męża pieszczącego moją różę.
- Och, Romek, proszę cię...- wyjęczałam, czując jak coraz bardziej rozpala mnie swoimi pieszczotami. Bawił się moim ciałem, całując każdy zakamarek.
- O co mnie prosisz? - poczułam jego ciepły oddech na wilgotnych wargach mojej muszelki. Pragnęłam go tak bardzo, chciałam już poczuć go w sobie. Moje soki spływały mi po udach, w środku aż parzyło. Miałam ochotę go pogryźć, podrapać, bo nie mogłam tego dłużej wytrzymać.
- Wejdź we mnie - wyszeptałam niskim ochrypłym głosem.
- Błagam zrób to, bo zaraz oszaleję. Podniósł się i znów odwrócił mnie tyłem do siebie. Odpiął pasek od spodni i rozporek. Zsunął je w dół razem z majtkami. A potem jednym zdecydowanym pchnięciem wszedł we mnie wypełniając mój kwiat rozkoszy po same brzegi.
Najpierw posuwał się we mnie delikatnie i powoli. Swoje dłonie położył na moich piersiach. Ugniatał je a palcami drażnił moje twarde sutki. Podniecenie rosło we mnie coraz bardziej. Nagle złapał mnie za biodra i przyspieszył ruchy. Pchał się coraz dalej i coraz mocniej. Było mi cudownie dobrze i przyjemnie. Żar jego członka rozpalał mnie od środka. Rozkosz zbliżała się w szybkim tempie. Przyjemne dreszcze przeszywały mnie całą. Czułam, że dochodzę do szczytu. Mój jęk przerwał krótki okrzyk. Na chwilę zastygłam bez ruchu. Romek pozostał we mnie pozwalając mi przeżyć moje spełnienie. Po chwili jego gorąca sperma zalała moje wnętrze. Gdy ochłonęliśmy, udaliśmy się do łazienki, aby doprowadzić się do porządku. Późnym popołudniem pijąc wspólnie kawę, i jedząc ciasto śmialiśmy się, bo wiedzieliśmy jak wiele ma ono w sobie rozkoszy.

Autor: filona

Grafika: filona

Tekst opowiadania wraz z ilustracją są objęte prawem autorskim. Wolno kopiować, rozpowszechniać na warunkach, które są zamieszczone Tutaj:


2 komentarze:

  1. haj fil, no to sie ale porobilo, rad jestem ze cie tu spotkac moge, pozdrowka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również cieszę się bardzo, że mogę Ciebie tutaj spotkać... Buziaczki.

      Usuń